Arielka
Początkujący
Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Obawiał się również, że już tam umrze i nigdy, ale to nigdy z tamtąd nie wyjdzie. Że uśpią go jak... JAK PSA! Przerazająca wizja ciągle przelatywała mu przed oczami. Wtedy w głowie zaświtałą mu myśl. Skoro tak nienawidził ludzi, może wykorzysta jakiegoś, by go z tamtąd zabrał i potem mu ucieknie. Niech no tylko jakiś będzie szukał nowego pupila.
I wtedy własnie ujrzał jego. Ujrzał pewnego człowieka, wyglądem przypominającego jednego z tych frajerów, któremu da się wcisnąć każy najbanalniejszy przekręt. Miał zagubione spojrzenie, z jego butów ciekła tona błota, miał pod nosem cieńki wąsik, wąskie wargi, ciemne brwii i włosy, nieco podkrążone oczy, ale mimo wszystko był przystojnym facetem. Tak przynajmniej pomyślał Azor, kiedy go zobaczył. Mało tego. Po chwili rozpoznał w nim tego pajaca, który klęczył, gdy ten szedł przez tęczowy most. - To moja szansa - pomyślał Azor i zaczął merdać ogonem, udawając wielką nadzieję. - Ojej, ten piesek chyba bardzo chciałby, żebym go wziął. Tak, wezmę tego - Henryk widząc smutny wzrok Azora bez wahania podjął decyzję. Gdy już razem wychodzili ze schroniska, Azor obmyślał dalszy plan. - Ale jestem dwulicowy. Będę musiał poczekać na odpowiedni moment, by uciec. - Już prawie wiedział, co ma robić, gdy przed jego oczami stanął dom nowego właściciela. Wielki, dwupiętrowy biały dom z wielkimi oknami oraz wielkim, wielkim jak pięćdziesiąt placów zabaw ogrodem. Pies jak zahipnotyzowany pozwolił pociągnać sie do środka. Wtedy ujrzał coś, co kazało mu zatrzymać się na dłużej w tym domu. Wielka, srebrna lodówka...
|
|