Kasiex
bywalec

Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Dalej:
Staram się skupić na nauce, otacza mnie nieskazitelna biel. Tylko mój pokój jest już pomalowany. Może ta biel mnie rozprasza? Reszta ścian przedstawia niezbyt zachęcający obraz- odrapane, z widocznymi resztkami tapety. Nie idzie mi ta nauka, tak jak nie idzie mi zawieranie znajomości. Od początku roku minęły już trzy tygodnie, a ja jeszcze nie zamieniłam słowa z nikim z całej szkoły, oprócz koniecznych półsłówek na lekcji. Powoli się urządzam, staram się żyć normalnie, ale coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu że nie potrafię. Codziennie też postanawiam sobie że przełamie ta barierę, ten mór dzielący mnie od innych ludzi. Musze zacząć rozmawiać z rówieśnikami, brakuje mi kontaktu z nimi. Wiem że babcia się bardzo stara, doceniam to i jestem jej niezmiernie wdzięczna. Ale niestety, nawet najlepsza babcia nie zastąpi koleżanek. Pozostaje tez pustka- brak rodziców, ale do niej już się przyzwyczaiłam. Można zapomnieć? Chyba nie, chyba sama siebie oszukuje, ale przynajmniej nie myślę już o nich całymi dniami. Wieczorem jest najgorzej, wszystko wraca. Telefon, choroba, jakże znany mi głos w słuchawce, to nie pozwala spokojnie zasnąć.
**
*
Dźwięk budzika w komórce, szybki prysznic, śniadanie. Potem droga przez moje nowe osiedle. Szkoła: jedno puste miejsce w ławce, kilka godzin milczenia, samotny powrót. W domu odrabianie lekcji, obiad. Wolne chwile, które tak bardzo pragnę czymś zapełnić. Kolacja i wieczór przepełniony złymi myślami. Żyje sobie tak dzień po dniu, wciąż tak samo, niezmiennie. Chce z tym skończyć. Musze! Postanawiam że jutro pogadam z dziewczynami w klasie, następnego dnia znów to sobie postanawiam i dalej bezcelowo. Nie potrafię przezwyciężyć strachu, strachu przed klasą. Przed ich reakcją, zapominam że rozmowa jest normalną, naturalną rzeczą. To ja musze zrobić ten pierwszy krok, a później już wszystko będzie proste, na pewno.
Wreszcie mi się udało przełamać. Niestety sukces zakończył się na tym że podeszłam do jednej dziewczyny i powiedziałam tylko krótkie „cześć” Nie wiem czy mi odpowiedziała, uciekłam. Jestem na siebie wściekła i nie mam pojęcia dlaczego to zrobiłam. „Żyjemy na dwóch innych planetach”- przebiegło mi przez myśl. Pewnie tak jest, bardzo się zmieniłam przez te kilka lat, to normalne- ludzie się zmieniają, ale ta zmiana jest bardzo zła, nie potrafię żyć obok ludzi. Może to sobie tylko wmawiam, a może tak jest naprawdę? Próbuje drugi raz, wychodzi mi to dużo lepiej. Wdaje się w krótka rozmowę z grupką dziewczyn, one myślały że jestem z dużego miasta i dlatego nie chciałam z nimi gadać, że zwyczajnie zadzierałam nosa. Te słowa przynoszą mi ulgę, nie wszystko jeszcze stracone, jest szansa na porozumienie. Pierwszy raz nie wracam do domu sama, koleżanki odprowadziły mnie pod dom, babcia stała w oknie i widziała nas. Wyraźnie się cieszyła, poznałam po jej głosie i zachowaniu. Mnie również ucieszyła ta zmiana, wreszcie uwierzyłam że może być normalnie.
Dźwięk budzika mnie cieszy- pierwszy raz od początku roku szkolnego, od miesiąca. Zrywam się z łóżka, pośpiesznie jem śniadanie. Wybiegam z domu, już są, tak jak się umawiałyśmy koleżanki przyszły po mnie. Jaką wielką radość może sprawić grupka dziewczyn stojąca przed domem i czekająca na ciebie! Właściwie pierwszy raz po poznaniu prawdy o moich rodzicach naprawdę się cieszę, nie ważne że siedzę sama, ważne jest każde słowo zamienione z koleżankami i kolegami. Nawet taka rozmowa o niczym mnie cieszy. Każde słowo zamienione z nimi jest teraz dla mnie na wagę złota.
|
|